piątek, 7 stycznia 2011

O tym jak Ola pociąg zatrzymywała

Wróciłam dziś do Madrytu po przerwie świątecznej. Jak to bywa,  z przygodami.

Miałam pociąg do Warszawy o godzinie 4.41, ale jak to w życiu jest, istnieje coś takiego jak czynnik ludzki i czasem potrafi nieźle namieszać. Tak więc w wyniku nieprzewidzianego splotu zdarzeń panna Ola(zziajana, zdyszana) wbiegła na peron, zobaczyła ruszający pociąg i się poddała! Ale ojciec krzyknął na nią, aby zaczęła machać. To i zaczęła. Udało się, pociąg się zatrzymał. Gdyby nie to mogłabym się spóźnić na samolot. Jakkolwiek można wiele mówić o naszej PKP(tak, słyszałam historie o odjeździe pociągu z peronu, którego nie ma), to w tym przypadku postąpili bardzo miło, bo przecież nie musieli na mnie czekać. A ja zostałam później zaczepiona przez 2 konduktorki, czy to ja byłam tą, która zatrzymała pociąg.

Podróż lotniczą zniosłam dobrze. W dodatku ostatnio jestem coś obdarowywana przez współpasażerów(jak leciałam do Polski dostałam druki o lotnictwie), tym razem otrzymałam rozmówki hiszpańskie, gdyż jeden chłopak z którym zaczęłam gadać na lotnisku(później okazało się że siedział obok mnie) miał nadbagaż i wzięłam mu je na przechowanie, po czym stwierdził, abym je zatrzymała w podziękowaniu za pomoc.

W ogóle dziś były tak prześliczne obłoczki, że znikąd przyszła do mnie piosenka Starego Dobrego Małżeństwa "Cudne Manowce"



Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem       
Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem    
Jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze 
A tu są nasze, a tu są nasze
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak winny – li – niewinny sumienia wyrzut
Że się żyje, gdy umarło tylu, tylu, tylu.
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak lizać rany celnie zadane
Jak lepić serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Pudowy kamień, pudowy kamień
Ja na nim stanę, on na mnie stanie
On  na mnie stanie spod niego wstanę
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak złota kula nad wodami
Jak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe śliczne polany
Jak słońca pierś, jak garb swój nieść
Jak do was, siostry mgławicowe ten zawodzący śpiew
Jak biec to do końca, potem odpoczniesz
Potem odpoczniesz
Cudne manowce, cudne manowce,
Cudne, cudne manowce          

p.s znalazłam zupełnie przypadkowo wersję kolędy hiszpańskiej, ale jaką? Zrobili z niej zwyczajną piosenkę, z układem choreograficznym! U nas też gwiazdy czasem zmieniają styl kolędy na jazzowy czy bluesowy, ale czegoś podobnego nigdy nie widziałam..

Kolęda w wykonaniu zespołu RBD z tekstem i tłumaczeniem

p.s 2 bardzo mi się podoba określenie porodu w języku hiszpańskim "dar a luz" - dać światło

p.s 3 kiedyś pisałam o soli na ulicach - http://olawmadrycie.blogspot.com/2010/12/o-tym-jak-panna-ola-sobie-buty-kupowaa.html . Koleżanka Hiszpanka wyjaśniła mi, że oni nie używają tak jak my łańcuchów na opony. Cóż nie każdy orientuje się w tym, że istnieje coś takiego jak zmiana opon na zimowe..

p.s 4 Gambrinus jest nazwą baru dość popularną w Hiszpanii. Sprawdziłam, że jest to imię legendarnego króla, prawdopodobnie flamandzkiego, uznawanego za wynalazcę piwa

1 komentarz:

  1. Los peces en el rio jest przekształcone na zwykłą piosenke nie tylko przez RBD ale wielu wykonawcow, bo los peces en el rio to nie jest taka tradycyjna kolęda tylko jak coś na kształt naszych pastorałek :)

    OdpowiedzUsuń