środa, 19 stycznia 2011

Włochy cz. 1

Nie było mnie kilka dni, z powodu mojej podróży po Italii. A podróż zaowocowała przygodami, tak że nie wiem od czego by tu zacząć, może od początku, chociaż można i od końca..


Dlaczego Włochy? Mój kolega znany od czasów gimnazjum, jest na Erasmusie w Teramo we Włoszech. Jak tu nie wykorzystać okazji i nie zwiedzić czegoś? Tak więc kupiłam tanie bilety do Ankony, wsiadłam w samolot i poleciałam.

Gdy dolatywaliśmy oczom się ukazał niesamowity widok, obłoczków unoszących się to nad wodą to nad lądem. Jak się później okazało - mgła.


Ta mgła narobiła sporo kłopotów zarówno pierwszego jak i ostatniego dnia mojego pobytu. Pierwszego przekierowano samolot do Pescary, gdyż widoczność z powodu mgły była minimalna. Dla mnie wyszło to na lepsze, bo Pescara jest bliżej Teramo, ale po mnie już zdążył kolega wyjechać do Ankony, a poza tym jak mała Ola, bez znajomości włoskiego, może dostać się z lotniska na dworzec, potem kupić bilet i pojechać?

Okazało się że Ola może, a znajomość hiszpańskiego zdecydowanie w tym pomaga. Angielskiego lepiej nawet nie próbować. Wśród tamtejszych Erasmusów krąży anegdota o tym jak Włosi znają język angielski, która się ponoć przytrafiła jednemu Turkowi. Poszedł do pizzerii i powiedział:

- two pizzas(tu po włosku oznacza ty)
Obsługujący - si, io faccio la pizza(tak, ja robię pizzę)
- two pizzas
Na to obsługujący jeszcze głośniej: - si io faccio la pizza
- two margaritas
- si, io faccio la margarita


Kolejne zaskoczenie, które mnie czekało to pociągi.



Okazało się, że perony nieraz wyglądają tak, jakby się miały rozsypać, a pociągi.. wcale nie lepiej. Tzn. są podobne do tych polskich, z tymże nieporównywalnie droższe. Np. bilet z Rzymu do Serrano kosztuje 30 euro w jedną stronę. Koleżanka mówiła, że raz wsiadła do pociągu, to jeden wagon był nieogrzewany, a w drugim nie było światła. Ale podobno się nie spóźniają. Podobno, bo mi się spóźnił 15 minut.

Natomiast w podróży powrotnej, czyli wczoraj czekały mnie znowu problemy z mgłą. Okazało się, że po 5 dniach ciągle unosiła się nad Ankoną i zostałam przekierowana do Peruggi. Całe szczęście Ryanair zapewnia autokary, jednakże przejazd i wszystkie procedury z nim związane nieco trwają i zamiast o 20 byłam w Madrycie o 24.

No a teraz nieco ciekawostek:

- we Włoszech jest niezwykle popularna seria "Hello Kitty"(w Hiszpanii zresztą również). Czegoś podobnego nigdy nie widziałam, gdyż tam można dostać dosłownie wszystko z tym logiem od długopisów począwszy a skończywszy na podpaskach i tamponach. Chyba jedyne czego Erasmusi nie znaleźli to była damska bielizna(męska jest).







- w Rzymie są 2 lotniska

- koleżanka wsiadła do pociągu jadącego z lotniska do Rzymu. Aby się upewnić, zapytała dwóch gości po włosku, czy jedzie on na Tiburtinę i uzyskała odpowiedź "si", po czym usiadła obok nich. Chwilę później zaczęli ją po polsku obgadywać:
"Zobacz, typowa Włoszka, ciemne oczy, ciemne włosy, tylko cycki ma za małe"
W tym momencie zadzwonił jej telefon. "Cześć mamo" na co Polacy zareagowali "O ku..."

- we Włoszech jest mnóstwo starych samochodów(nawet malucha widziałam):



może nie stary ale ciekawy

równie uroczy:)


- Włochy to kraj kotów. Jest ich pełno, zawsze i wszędzie.


- muszę skorygować jedną rzecz, którą napisałam o hiszpańskim piwie w poprzedniej notce. Przez mój ubogi hiszpański pomyliłam wodę gazowaną (agua con gas) z pewnym napojem hiszpańskim, który się zwie agua gaseosa(jest to coś podobnego do wody gazowanej posłodzonej). Tak więc takie rozcieńczanie też ma sens, bo również zmienia smak

cdn.

2 komentarze:

  1. Droga Olu muszę cię poinformować, że zanim Maluchy zostały w Polsce produkowane na skalę masową, były produkowane we Włoszech :D

    Ramona

    OdpowiedzUsuń
  2. Ramona masz rację, jak mówi matka wszelkich nauk Wikipedia

    Fiat 126 (centoventisei) - samochód osobowy skonstruowany w zakładach Fiat, produkowany we Włoszech w latach 1972-1980, a w Polsce od 6 czerwca 1973 do 22 września 2000 roku (Polski Fiat 126p)[1]

    OdpowiedzUsuń