środa, 5 stycznia 2011

Portugalia cz. 5

Jak port portugalski to i ocean być musi!




Niezwykle szczęśliwa blondynka śpiewa nad Oceanem..





Każdy kto się wybiera do Portugalii podczas swego pobytu napotka mrowie kogutów i kogucików. Jest to poniekąd symbol tego kraju, z którym wiąże się legenda(zaczerpnięta ze strony http://www.portugalia-online.net/):

"Legenda głosi, że w miasteczku Barcelinhos pewnego razu zostało popełnione przestępstwo, jednak mimo śledztwa, sprawcy nie udało się odnaleźć. O zdarzeniu zapomniano do czasu gdy pewien skromny pielgrzym wędrując ku Santiago de Compostela, by się tam modlić, zatrzymał się w okolicach Barcelos (ówcześnie Barca Cellus), w przydrożnym zajeździe, aby zaspokoić głód. W trakcie posiłku zauważył, że jakaś postać go bacznie obserwuje, jednak nie przejął się tym i kontynuował kolację. Obserwator wyszedł z zajazdu i poszedł prosto do domu sędziego, by oskarżyć przyjezdnego o popełnienie wspomnianego przestępstwa. Pielgrzym nie potrafił przedstawić dowodów na swą niewinność i został skazany na szubienicę, bez możliwości odwołania.

W dniu kiedy miał zostać powieszony, pielgrzym wykorzystał ostatnie życzenie skazańca w celu ponownego spotkania z sędzią, który tak niesprawiedliwie go osądził. Gdy znalazł się przed obliczem sędziego, który właśnie miał zamiar kroić ogromnego pieczonego koguta, uklęknął i zaczął przysięgać, że jest niewinny i że jest pierwszy raz w życiu w Barcelinhos i nigdy przedtem nie widział na oczy ofiary przestępstwa. Sędzia pozostał niewzruszony. Skazaniec w geście rozpaczy zaczął błagać o pomoc Santiago i zaklął się, że jest tak pewny swej niewinności, że kogut, stojący na stole, zapieje z nadejściem świtu.
Wszyscy zebrani wybuchnęli śmiechem, ale przesądny lud nie śmiał tknąć koguta. Ku zdziwieniu wszystkich, nad ranem kogutowi zaczęły rosnąć nowe pióra, wstał i energicznie zapiał...Ludzie pobiegli zaś na miejsce, gdzie stała szubienica i znaleźli pielgrzyma żywego, gdyż sznur na jego szyi zaplątał się i nie zacisnął.
Wobec takiego cudu, pielgrzym został puszczony wolno, by kontynuował swą podróż do świętego miejsca."


Na zakończenie chciałabym wspomnieć o znanym problemie wycieczkowym, który po prostu MUSIAŁAM uwiecznić. Mianowicie KOLEJKI do WC. Ogólnie znaną niesprawiedliwością tego świata jest to, że nie wiedzieć czemu dziewczynki wiecznie muszą tkwić w kolejkach do toalet, a chłopcy szybko i bezproblemowo opuszczają ten zacny przybytek... I tak w kółko, każdy postój kończył się spędzeniem wielu niezwykle radosnych chwil, w tłumie innych dziewcząt, rozmowach o pogodzie i o tym co ważniejsze i mniej ważne. Nieraz w takich warunkach nawiązują się przyjaźnie na całe życie. Bo czyż wspólne oddawanie moczu nie zbliża?:P



p.s dzisiaj poszłam do "Biedronki" i natknęłam się na półce na sok pomarańczowy Don Simon. Sprawdziłam - wyprodukowano w Hiszpanii. O co chodzi? Mianowicie Don Simon to bardzo znana marka w Hiszpanii, produkująca soki, ale również sangrię(tradycyjny, hiszpański napój alkoholowy robiony na bazie wina i owoców), która jest wprost rozchwytywana przez Erasmusów.

p.s 2 W Portugalii i Hiszpanii mają banki natchnione Duchem Świętym(Espirito Santo), które reklamuje  Cristiano Ronaldo.


p.s 3 Zanim pojechałam do Portugalii myślałam, że po portugalsku mówi się tylko w Brazylii i Portugalii. Otóż nic bardziej mylnego! Oprócz tego mówi się w Mozambiku, Angoli(miałam nawet na angielskim reportaż o wybuchu epidemii Polio(Heine-Medina) w Angoli, więc koleżanka, która jest z Portugalii a studiuje w Madrycie rozumiała co mówili poszkodowani), Gwinei Bissau, Wyspach Świętego Tomasza, Republice Zielonego Przylądka, Gwinei Równikowej i Timorze Wschodnim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz