Udało się! Jestem w domu na Święta, ale co było z tym nerwów niepewności i w ogóle. Nie wiem czy wiecie, ale tej zimy przed Świętami panowały wielkie śnieżyce i część lotnisk była pozamykana albo panowały wielkie opóźnienia(np. koleżanka mając lot bezpośredni z Madrytu wracała do domu w Olsztynie 24 godziny).
Panna Ola w swojej głupocie zarezerwowała bilet na 24 grudnia czyli na Wigilię. Dlaczego tak późno? Ano musiałam zarezerwować bilet jeszcze przed moim wylotem do Hiszpanii a wg planu miałam zajęcia jeszcze do 22 grudnia. Przed Świętami do tej pory zawsze miałam mnóstwo zaliczeń i nie mogłam tego wykluczyć. A bilety na 22 czy 23 były o 300 zł droższe. Hiszpanie dość luźno potraktowali czas przedświąteczny i nie miałam większości zajęć. Tak więc utknęłam aż do Wigilii w Madrycie. Nie żebym ten czas zmarnotrawiła, o nie! Mogłam dzięki temu pojechać do Walencji, Eskorialu,czy po prostu pokolędować nieco z Hiszpanami.
Tak więc moja podróż zaczęła się o godzinie 1 w nocy, gdyż mając bilet na 7.20 musiałam pojechać ostatnim metrem(w Madrycie nie kursuje w godzinach 1.30-6.00), aby zdążyć spokojnie ze zdaniem bagażu i odprawą. Wprawdzie na lotnisko kursują nocne autobusy z Plaza Cibeles, jednakże znajduje się on jakieś 40 minut pieszo ode mnie. Jakoś dotarłam, znalazłam swój terminal i spotkałam dwie Polki z którymi przegadałam jakąś godzinę i kiedy skończyłam akurat otworzyli punkt zdawania bagażu. Zatem spokojnie zdążyłam wydrukować karty pokładowe, zdać bagaż i jeszcze obejrzeć film na laptopie.
|
Ludzie śpiący na lotnisku |
|
Mieli nawet szopkę! |
|
Nie wiedziałam, że ktoś chciałby wrzucać monety do środka |
|
Ciekawa reklama na lotnisku nawiązująca do obrazu Velazqueza |
|
oryginał |
Lot do Monachium przegadałam z jakąś uroczą parą Rumunów. Natomiast z Monachium towarzyszył mi jakiś zapalony miłośnik lotnictwa dzięki czemu powiększyła się moja wiedza na temat samolotów. W ogóle istniało zagrożenie, że lot będzie opóźniony, gdyż samolot z Wrocławia nie przyleciał(gęsta mgła) i musiano sprowadzić inny samolot z Berlina.
|
A na wysokości niebo zdaje się być jak coś wybitnie delikatnego.. |
W Warszawie dosłownie w ostatniej chwili udało mi się złapać pociąg(następny był godzinę później). Zbiegłam po schodach ruchomych na Warszawie Centralnej 4 minuty przed odjazdem pociągu i zdążyłam się zjawiskowo wyrżnąć przed konduktorami:)
Tak więc przybyłam zgodnie z planem akurat na kolację wigilijną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz