czwartek, 16 grudnia 2010

Aranjuez

Aranjuez -  to miasto w środkowej Hiszpanii, w regionie Madryt, na południe od Madrytu nad rzeką Tag i Jarama. Od XVI w. mieści się tu letnia rezydencja królów hiszpańskich.

Do Aranjuez można dojechać kolejką podmiejską cercanias C3 w ciągu 50 minut(jest to 48 km na południe)





Pałac otaczają ogrody największe w Europie. Jesień nie jest najbardziej przyjaznym czasem do ich zwiedzania, bo kiedy sobie pomyślę jak pięknie tu musi być wiosną, to aż żal się robi, że tego nie zobaczę.










Co Aranjuez ma do zaoferowania? Dużo, bo jak się okazało(a o czym wiedziałam już wcześniej) w środy jest tutaj wstęp wolny do wszystkich muzeów. Niestety nie można w nich robić zdjęć, więc mogę tylko coś niecoś o nich skrobnąć. Tak więc zobaczyłam:

Pałac Królewski - który z początku, prezentował się dość skromnie, okazał się zakątkiem kryjącym wiele ciekawych sal. Np. palarnia przedstawiała sklepienie podobne do Alhambry w Granadzie. Oprócz tego na terenie pałacu znajduje się muzeum życia pałacowego, gdzie po raz pierwszy widziałam kołyski w jakich sypiać miała latorośl królewska. Jeśli chodzi o mnie to w życiu bym do czegoś takiego swego dziecka nie włożyła, no ale czasy się zmieniły i ta przytłaczająca ilość ozdób w tej chwili jest przeważnie uznawana za bezguście. Oprócz tego można zobaczyć całą gamę wachlarzy, mundurów dziecięcych, sukni ślubnych itd..

Muzeum Łódek - kolekcja łódek do przejażdżek po rzece

Casa del Labrador - kryje w sobie szereg różnych ciekawych pomieszczeń, zawierających malarstwo Velazquesa, rzeźby, mnóstwo zegarów.

Jednym słowem od przepychu może się zakręcić w głowie.

Jeszcze na koniec:

- Zapraszam do posłuchania Concierto de Aranjuez

- psy w Hiszpanii w sporej ilości są poubierane w takie śmieszne kubraczki. U nas też się to spotyka, z tymże u nas jest nieco zimniej.. ja bym się zgrzała w takim wdzianku przy 11 stopniach, które czasem się pojawiają. Wczoraj np. była taka pogoda, że mogłam iść bez płaszcza, w krótkim rękawie. Dziś było już tak trochę mroźnie, ale bez czapki i rękawiczek spokojnie można było iść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz