niedziela, 26 grudnia 2010

Walencja cz. 2

W Walencji jak to na nadśródziemnomorskie miasto przystało rośnie mnóstwo palm i drzewek z pomarańczami i mandarynkami.

Jest również wiele rzeczy do oglądania. Włócząc się pomiędzy zabytkami zawitałam na targ tzw. mercado central. Mieści się w budynku, który bynajmniej targu nie sugeruje:



A oto kilka rzeczy, które na targu dostać można:

Krewetki

Grzyby

Kurki, zajączki
Coś dla amatorów ślimaków

Eryngii jak podaje wikipedia to boczniaki, grzyby ponoć bardzo smaczne

Morze truskawek


"Wszyscy dybią na rydza, ten wzrostem skromniejszy, mniej sławny w piosenkach za to najsmaczniejszy"
Paella czyli potrawa światowej sławy, mająca swe korzenie właśnie w Walencji

No to może teraz odrobina architektury:

Muzeum Ceramiki

Wejście do Muzeum Ceramiki
Ratusz



Portal Katedry

Lonja de Seda

A teraz wieści różnej treści:

- ładny obrazek, który znalazłam przypadkowo:


- ostatnio miałam okazję się przekonać, że nasz język jest faktycznie bogatszy w słowa. Na określenie słów bezsilność, niemoc stosuje się tutaj jedno słowo "impotencia". Powiedziałam koleżance Hiszpance, że u nas to słowo również występuje, ale tylko i wyłącznie w jednym znaczeniu. Gdy zaczęłam się zastanawiać jak jej wyjaśnić w jakim, sama się domyśliła "aaaa... cuando hombre no puede..."(aaaa... kiedy człowiek nie może...)

- koleżanka Polka, która jest w zakonie Córek Miłości Miłosiernej opowiedziała mi swoją wpadkę językową. Podczas wspólnej modlitwy miała zaśpiewać "Maria eres ternura"(Mario jesteś czuła,troskliwa) ale przekręciła słowo i zaśpiewała "Maria eres ternera". Siostry parsknęły śmiechem i okazało się, że zaśpiewała "Mario jesteś cielakiem"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz