środa, 15 grudnia 2010

Wizyta Magdy

Kiedy miałam wyjeżdżać na Erasmusa, wielu znajomych deklarowało się, że mnie odwiedzą w Madrycie. Ale jak to w życiu z takich planów niewiele wychodzi, bo niestety nieraz bilety są bardzo drogie, a czasem po prostu czasu brakuje. Jednakże i ja doczekałam się odwiedzin i to osoby, której do tej pory nie znałam - bo siostry koleżanki z chóru. Tak jak przypuszczałam, fakt że się nie znamy, bardzo szybko uległ dezaktualizacji i spędziłyśmy bardzo miły weekend włócząc się po Madrycie, tak że nic tylko stopy bolały od chodzenia.

Zdjęcia, które za chwilę przedstawię są autorstwa Magdy:

Kilometr zero, jako że od czegoś trzeba było zacząć



Udało się jej wypatrzeć w grudniu stokrotki!

Muzyków, których w tej chwili nie brakuje, są dosłownie wszędzie!
Gratka dla każdego fana piłki nożnej - stadion Santiago Bernabeu!!!

Zabytkowa wieża ciśnień
 W chwili obecnej z okazji zbliżających się świąt, prezentowane są różne przedstawienia dla dzieci:






Czasem odczuwałyśmy potrzebę lektury:


A czasem spaceru po zacisznych ścieżkach Pola Maura, na którym zagościła jesień, a z drzew pospadały liście:



W końcu umęczone, postanowiłyśmy spróbować słynnych churros con chocolate, chociaż tym razem obyłyśmy się bez czekolady:


Czyż może być lepsza reklama niż zadowolenie klienta?

Na moście toledańskim

W piątek z kolei udam się z rewizytą i polecę samolotem do Walencji:)

No to trochę ciekawostek:

- Tutaj w parku pływają czarne łabędzie. Jest to dla mnie dość dziwne, bo zawsze myślałam że trzymają się one z dala od ludzi. Jak widać Odylia z "Jeziora Łabędziego" wywodzi się z Hiszpanii;)


- Bałwan śniegowy to muñeco de nieve(lalka ze śniegu). Zapytałam czy dzieci tu mają w ogóle okazję ulepić coś takiego, bo przecież śniegu tutaj to jak na lekarstwo. Jak się okazuje, w zeszłym roku było bardzo dużo śniegu, bo aż do kostek, leżał przez dwa dni, więc dzieci od razu zabrały się do lepienia - wykorzystują każdą okazję.


-Zostałam zaproszona przez znajomą Hiszpankę, do wzięcia udziału w śpiewaniu villancicos, czyli kolęd hiszpańskich. Mamy się ustawić na Puerta del Sol w pobliżu kilometra zero i tam kolędować.

Tak więc teraz zamierzam się nauczyć niektórych kolęd hiszpańskich. Niektóre z nich możecie znać, bo są to np. Adeste Fideles, czy Noche de Paz(Cicha noc, ale w dosłownym tłumaczeniu Noc Pokoju). Załączam tekst do Cichej Nocy po hiszpańsku i linka

¡ Noche de paz,
noche de amor!
Ha nacido el niño Dios
en un humilde portal de Belén
sueña un futuro de amor y de fe
viene a traernos la paz:
viene a traernos la paz:
Desde el portal llega tu luz
y nos reune en torno a ti
ante una mesa de limpio mantel
o en el pesebre María y José
en esta noche de paz:
en esta noche de paz:

Jeśli chodzi o Kolędy hiszpańskie, to są znacznie żywsze od naszych. "Noche de Paz" jest chyba najwolniejsza z nich wszystkich. U nas dominują przede wszystkim kołysanki(canciones de cuna - cuna to jest kołyska), no i oczywiście polski charakter odzwierciedla się w rytmie naszych kolęd - w końcu mamy wśród nich polonezy, oberki itd.

Jedna z kolęd hiszpańskich, która mi przypadła do gustu:

Ya vienen los Reyes
por los Arenales;
ya le traen al Niño
ofrenda real.
Pampanitos verdes
hojas de limón,
la Virgen María,
Madre del Señor.
Oro le trae Melchor,
incienso Gaspar,
y olorosa mirra
el Rey Baltasar.
Pampanitos verdes,
hojas de limón,
la Virgen María,
Madre del Señor.
 
Jak można wywnioskować z kolędy Trzej Królowie noszą tu imiona: Gaspar, Melchor
i Baltasar. 
Ciekawa znaczenia kolędy, zapytałam moich hiszpańskich koleżanek co oznacza słówko 
"pampanitos" - nie wiedziały!!!! 

- Wczoraj wdałam się w rozmowę z moją tutorką Martą odnośnie święta Trzech Króli. Tutaj oczywiście to Trzej Królowie przynoszą prezenty(chociaż ostatnio jest prowadzona silna kampania przez różne supermarkety odnośnie Papy Noela - czyli świętego Mikołaja), a dzień przed Trzema Królami przez miasto przejeżdżają karety i rzucają cukierki - podobno 15 ton każdego roku. Marta zdziwiła się, jak opowiedziałam jej o święconej kredzie i literach na drzwiach C+M+B.

Swoją drogą przez długi czas myślałam, że to są naprawdę imiona Trzech Króli. Ale jak zaczęłam szukać głębiej okazało się, że tłumaczy się to również na inny sposób. Jest to skrót od  Christus mansionem benedictat czyli Niech Chrystus błogosławi temu domowi.

 - natrafiłam na cytat bez autora, który bardzo mi się podoba:

"Ludzie podróżują, aby zdumiewać się
wzniosłymi szczytami gór,
potęgą fal morskich,
długością rzek, bezkresem oceanów,
kulistym ruchem gwiazd,
... a obok siebie przechodzą obojętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz