czwartek, 11 listopada 2010

Cumpleanos y Dia de la Independencia(Urodziny i Dzień Niepodległości)


Wczoraj wraz z grupą Polaków postanowiliśmy uczcić w dość niecodzienny sposób moje urodziny i Dzień Niepodległości, a mianowicie przygotować imprezę z polskim jedzeniem. Miejscem owego wzniosłego wydarzenia było oczywiście moje mieszkanie. Panna Ola wykazując się swoistą sobie niefrasobliwością i upodobaniem do nowinek technicznych postanowiła rozesłać zaproszenia przez facebook(droga szalenie modna ostatnio i praktyczna) i nagle okazało się ze na liście gości jest 46 osób!!! Oczywiście do ostatniej chwili żyłam w stresie, jak się pomieścimy, czy przyjdą wszyscy, czy tylko część, czy starczy jedzenia itd. Oczywiście nie wszystko przygotowywałam sama(inaczej bym zbankrutowała) i prawdopodobnie jeszcze przed rozpoczęciem imprezy padła na łóżku niczym po ciężkiej pracy w kamieniołomach.

No i goście zaczęli przychodzić. Tylko coś brakło pozostałych organizatorów imprezy. Zostałam sama z tłumem gości ciągle napływających. Byłam tak zakręcona jak słoik z dżemem w betoniarce. Naprawdę nie wiem jak ta impreza się zrealizowała. Nie ogarniałam niczego a już tym bardziej wszystkiego. Nie było czasu, ani na wypicie czegokolwiek ani na zjedzenie. A jednak impreza się sama rozkręciła i była naprawdę udana! Bardzo wielonarodowościowa, łącznie było nas coś ok 27 osób. Z potraw była m.in pomidorowa, bigos, sałatka jarzynowa, zapiekanki z pieczarkami, sałatka makaronowa, jajka z majonezem, szarlotka, ryż z jabłkami, rogaliki marcińskie, tarta z czymś(mało polskie ale smaczne). Pierogów zabrakło, ale wiadomo ile z nimi roboty...

Przygotowałam szarlotkę
Rogaliki Marcińskie, ze zrobieniem których miałam całą serię przygód i w rezultacie zamiast ciasta drożdżowego wyszło mi kruche


kolejny rąbek tajemnicy: mój współlokator Eduardo - nie doczekałam się aby się ogolił, możliwe że wyznaje zasadę podobną Dmitrowi Mendelejowi - zwierzęta linieją 2 razy do roku;)

Aleksandra rubia(blondynka), Alexandra morena(brunetka) i Serena - 3 koleżanki z kursu hiszpańskiego
Prawie wszyscy goście(bez Johanesa, który zjawił się spóźniony dosłownie 5 minut później i Daniela, który robił to zdjęcie)





I na koniec prezent od moich współlokatorów!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz