niedziela, 7 listopada 2010

El Rastro



Babcia z wnuczką obsługującą katarynkę
W każdą niedzielę i święta dzielnica Embajadores a konkretnie jej ulice od stacji metra Tirso de Molina aż do Puerta de Toledo zapełniają się straganami i odbywa się tu pchli targ największy w Hiszpanii zwany El Rastro. Sama nazwa wg mojego przewodnika ma rodowód nieco mroczny, gdyż najprawdopodobniej wywodzi się od słowa "ślad" - w dzielnicy Embajadores znajdowało się mnóstwo rzeźni i najprawdopodobniej chodzi o ślad krwi zabitych zwierząt, ciągniętych po ziemi.

Na Rastro można kupić prawie wszystko. Od tanich butów, torebek, szali poczynając, kończąc na antykach i starych książkach. Oczywiście taki ogrom kupujących kusi również złodziei, na których właściwie wszędzie trzeba uważać.



Mężczyzna grający "Dla Elizy" na kieliszkach z wodą


p.s Na Rastro kupiłam sobie "Małego Księcia" po hiszpańsku, jako, że mam wielki sentyment do tej książki. W metrze spotkałam kolegę Niemca, który nigdy w życiu nie słyszał o tej książce. A u nas to była lektura obowiązkowa...

1 komentarz:

  1. Kiedyś na el rastro widzialam starą lampę.. niezachwycała za to cena owszem (haha) kosztowała 270 €!!!

    OdpowiedzUsuń