niedziela, 3 października 2010

Trochę codziennych spraw

Tak się nazbierało trochę ciekawostek, które chciałabym opowiedzieć a nigdy nie ma na to czasu i zawsze o nich zapominam:

Parkowanie:

Madryt jako, że posiada stosunkowo wąskie ulica wymusza po prostu znajomość tzw. koperty. Nieraz samochody stoją tak blisko siebie, że nie mam zielonego pojęcia jak ich właściciele są w stanie wyjechać. A oto przykład ciekawego znalezienia miejsca wg Belgijki Sophie typowy w Belgii:




O uprzejmości w windach

Warto wspomnieć, że każdy obowiązkowo się wita, na klatce schodowej, w windzie. Jak pisałam wcześniej przycisk piętra wciska się po zamknięciu drzwi, więc najpierw wciska się te piętro, które jest niżej(winda koduje tylko jedno piętro), toteż zawsze usłyszy się zapytanie na które piętro się jedzie. Poza tym  zawsze obowiązkowo należy powiedzieć "Hasta luego"(czyli w moim swobodnym przekładzie "narazie, do zobaczenia później")

O uprzejmości na jezdni:

Jestem pod wrażeniem tutejszych kierowców, bo jeszcze nie zdążę się zbliżyć do jezdni, a oni już się zatrzymują. W Polsce zapewne spotkałabym się z wyzwiskami w stylu "Gdzie leziesz"

o kosztach imprez:

Na początku wejścia do klubów wydawały się mi ekstremalnie drogie(10 euro), teraz już wiem, że bycie kobietą zdecydowanie się w pewnych sytuacjach opłaca, bo np. do godziny 1.00 wejścia dla kobiet do wielu klubów(w tym cieszącego się dobrą sławą "Joy" jest bezpłatne). Poza tym na ulicy zaczepia Cię mnóstwo ludzi, pracujących dla poszczególnych klubów, którzy oferują bezpłatne drinki na zasadzie"wejdziesz, wypijesz, jak Ci się spodoba w klubie to zostaniesz, jak nie to możesz wyjść". Chodząc tak od klubu do klubu na jednej ulicy można się nieźle upić, jeżeli się nie uważa. Oprócz tego, co jest dla mnie niesamowite, chodzi pełno Chińczyków i sprzedaje za jedno euro puszki piwa. Są również "stoiska" w postaci kartonu a na nim puszki piwa i różnego rodzaju batoników, jakby ktoś zgłodniał.


o uczelni:

Na uczelni jakoś staram się odnaleźć. Nie zawsze jest łatwo, ale Hiszpanie są dosyć przyjaźni. Bez problemu udostępniają notatki i wysyłają prezentacje. Generalnie to ostatnio więcej tych zajęć nie było niż były, bo a to strajk, a to fiesta na wydziale(w piątek), a to wykład odwołany. Zaliczam różnego rodzaju wpadki w postaci wchodzenia na niewłaściwe wykłady(jest tu coś takiego ze wykład się kończy np. o 17.30 i kolejny zaczyna o 17.30 tak że ciężko mi jest się zorientować czy wchodzę na poprzedni, czy na kolejny i zostałam już wyproszona z wykładu ku uciesze studentów, bo weszłam na 5 minut przed końcem jakiegoś innego wykładu i nawet nie byłam w stanie wyjaśnić prowadzącemu swojej pomyłki). Tak więc policzki mam czerwone od wstydu, no ale całe szczęście nikt mnie tu nie zna, a sierotką marysią zawsze ktoś się życzliwy zaopiekuje.

Czytam "El Principito". Wiecie co to takiego? To po prostu "Mały Książę" po hiszpańsku.


Zupełnie inaczej to wszytko brzmi w innym języku. Pamiętacie:

"La palabra es fuente de malentendidos"  - "Mowa jest źródłem nieporozumień"

czy

"No se ve bien sino con el corazon. Lo esencial es invisible a los ojos" - Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Poznałam brata Daniela. Studiuje medycynę na II roku. Okazuje się, że tu w przeciwieństwie do Polski anatomia jest na 2 roku a na pierwszym jest biochemia. I nie muszą oni zakuwać całej łaciny, dla nich wystarcza znajomość hiszpańskich określeń, chociaż jak Gabriel sam przyznał nazewnictwo hiszpańskie jest bardzo podobne do łaciny.

Rąbek tajemnicy dla ciekawskich, od lewej: Gabriel(brat Daniela), ja i mój współlokator Daniel
 Gabriel pochwalił mi się również jak pięknie potrafi wymawiać słowo Dobranoc. Był przez rok w Anglii i mieszkał z jakąś polską rodziną, w której jedna babcia tak długo go męczyła aż się nauczył:)

Dzisiaj udało mi się również dotrzeć do Parli - miejscowości podmadryckiej, w której jest na placówce mój znajomy ksiądz. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Bilet który kupiłam 2 tygodnie wcześniej okazał się nieważny. Kolejne 2 euro 10 centów odpłynęło w siną dal, bo jak się okazuje gdy zakupi się bilet na kolejkę cercanias można go użyć w ciągu 24 godzin.

Zweryfikowałam również swoje zdanie odnośnie cen tutaj, ponieważ znalazłam chleb tostowy za 0.60 centów i bagietki za 0.39. Więc nie jest aż tak strasznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz