piątek, 17 września 2010

Deszcz..

Wczoraj rano otworzyłam oczy ze zdumienia. Słyszałam odgłosy kropli odbijających się od szyby, a przecież jestem tu od tygodnia i ani razu nie padało. Zresztą Elena mówiła, że w Madrycie rzadko kiedy pada co wzmogło moje zaskoczenie. To był interesujący widok, ludzi sunących pod parasolami, poubieranych nie wiem jak ciepło w kurtki przeciwdeszczowe, a przecież to była tylko niewielka ciepła mżawka, po której kilka godzin później nie było już ani śladu.

Czuję, że podszkolę się tutaj mocno ze znajomości piłki nożnej. Przedwczoraj z chłopakami oglądałam mecz Realu Madryt z Ajaxem Amsterdam. Wyjaśnili mi z pewnym pobłażaniem, że ci biali to nasi i mam im kibicować. Takich emocji jak na twarzy każdego Hiszpana dawno nie widziałam u żadnego kibica. Dodam również, że przy okazji straconych możliwości zdobycia gola, bądź przerwania meczu poprzez telefon od niedomyślnych członków rodziny moich współlokatorów poznałam niezwykle bogaty zasób podwórkowego słownictwa, którego młodej damie słuchać nie przystoi. Muszę przyznać również, że jest on nie mniej zasobny niż nasz język ojczysty. W każdym razie na pewno zaskoczyłam Diego, bo w pewnym momencie piłka(hiszp. balon) poleciała na trybuny i ja powiedziałam po hiszpańsku, że piłka poleciała na tribunas(neologizm stworzony przeze mnie, bo nie znałam tego słowa) i okazało się że trafiłam! Śmiał się, że nie znam takich podstawowych słów jak patelnia czy garnek a trybuny owszem. Jak widać kombinowanie w hiszpańskim zdecydowanie popłaca, bo wiele polskich słów ma rodowód łaciński i jest podobnych.

Przeszłam przedwczoraj również lekcję recyclingu(bądź jak kto woli recyrkulacji - z dedykacją dla naszego dziekana, który dba o czystość polskiej mowy) po hiszpańsku. Tutaj bardzo wyraźnie się rozdziela śmieci na szkło, papier, plastik+ metal i odpadki organiczne. Codziennie podjeżdża samochód i zabiera odpadki organiczne, natomiast szkło itd usuwane jest co kilka dni. W każdym razie lekcja o recyrkulacji przydała mi się na zajęciach, bo wymienialiśmy materiały i ja z pewną dumą wykorzystałam nowo poznane słowo vidrio(czyli szkło).

Spostrzeżenia:

- gdy ktoś kichnie mówi się do niego "Jesus"

- po wyjściu z windy włącza się fotokomórka, tak że nigdy nie jest się zmuszonym szukać po omacku światła

- przyciski windy wciska się dopiero po zamknięciu drzwi, wcześniej informacja nie jest kodowana

- ciekawe są różnice w wysokości otrzymywanych grantów z uczelni. Już w samej Polsce występują znaczne rozbieżności: ja otrzymuję 320 euro, AGH daje 220, UMC w Poznaniu 400. Natomiast Niemcy i Finowie powiedzieli że dostają 1/3 tego co ja. Stwierdziłam, że ten grant to przecież jest na wyrównanie różnic pomiędzy krajami, a Niemcy czy Finlandia to bogate kraje. Uzyskałam odpowiedź: "no tak ale student i tak zawsze nie ma pieniędzy".

- po czesku mieć ochotę na to "mieć chuć na" (ten wpis to dedykacja dla wszystkich, którzy znają piosenkę Kabaretu Starszych Panów "Rzuć chuć")

- pytałam Diego o przeciętne zarobki w Hiszpanii - 600 euro to najniższa krajowa, przeciętnie zarabia się 1000 euro co nie jest aż tak powalającą kwotą jak na te warunki

- Hiszpanie podczas rozmów między sobą dość często przeklinają. Wg Austriaczki Cristine w Austrii jest to nie do pomyślenia i co najwyżej się wtrąci "Scheisse".

- W Austrii nauka historii się skupia na historii Austrii, historia ogólna jest raczej nieznana i Cristine nie miała zielonego pojęcia na temat upadku komunizmu.

- moi współlokatorzy tną pizzę nożyczkami(takimi do mięsa ale zawsze)!!!

- mały słowniczek terminów chemicznych:

el aldehido - aldehyd
el carbono - węgiel
el oxigeno - tlen
el sodio - sód
el calcio - wapń
el hierro - żelazo
el azufre - siarka
condensor un reflujo - chłodnica zwrotna
matraz - kolba
agitedador - mieszadełko
rotavapor - wyparka próżniowa
pipeta - pipeta
aspinas pipetas - naciągarka do pipety
desecador - eksykator próżniowy
vitrina - wyciąg
bata - fartuch
Resonancia magnetico nuclear(wym. remene) - NMR

To dziś na tyle. Przepraszam za brak zdjęć, ale nie mam chwilowo nic ciekawego do wstawienia. Ale to nadrobię. Jutro wycieczka do Segovii:)

p.s przyjechał właśnie do nas przyjaciel Edu - Diego z Barcelony

3 komentarze:

  1. >>gdy ktoś kichnie mówi się do niego "Jesus"<<

    znaczy mówi się "Hesus? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadza się:) Aatami zdradź swoją tożsamość tajemnicza istoto;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog po prostu mnie wciągnął:D:D Bardzo fajnie piszesz Olu:)

    OdpowiedzUsuń